w słoiku wygląda pięknie i smacznie smakuje w herbacie.
miałam parę cytryn i sok jabłkowo-porzeczkowy
i zachciało mi się zrobić coś co umili wieczorne spotkania ze znajomymi
i dodatkowo rozgrzeje od środka :)
już nie mówiąc o zdrowotnych gratisach tego specyfiku.
pomysł wziął się z syropu cebulowego, który robiliśmy w domu jak ktoś był chory.
pomyślałam, że czymś podobnym można by zapobiegać chorobom,
przynajmniej można by spróbować.
więc zobaczymy jak podziała:
3 cytryny (najlepiej eko)
świeży imbir (kawałek długości 12 cm)
15 goździków
1/2 łyżeczki kurkumy
1 szklanka syropu z jabłek (ja miałam z dodatkiem porzeczkowego)
lub inny słodzik, może być syrop agawowy itp.
układać cytryny w plasterkach warstwami z plastrami imbiru
posypując goździkami i kurkumą
całość zalać sokiem
potrząsnąć parę razy dla nabrania mocy i wymieszania składników
odstawić w temp. pokojowej na pół dnia
a po tym czasie przechowywać w lodówce.
dodawać do herbat wszelakich, ulubionych po plasterku cytryny wraz z sokiem.
sam syrop jest w smaku tak fascynujący,
że trudno się powstrzymać od jedzenia na żywca-
czyli prosto ze słoika do buzi :)
goryczka ze skórek cytrynowych jest też bardzo ciekawa,
ja lubię taką goryczkę...
a dla miłośników zimowych wieczorów z herbatką polecam taki film
o różnych obliczach miłości :)
"moje popołudnia z Margueritte"
to nie jest najlepsza kopia, może znajdziecie lepszą :)
dajcie znać :)
Podoba mi się ten rozgrzewający pomysł :-)
OdpowiedzUsuńWypróbuję.
I film zapisuję do poczekalni :-)
Pozdrowionka.
Busia
ooo pozdrowionko :) Busia :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię do zabawy: http://dupowar.blogspot.com/2012/12/liebster-blog-moje-nominacje.html. A za nowonarodzonego wegańskiego młodziana trzymam mocno kciuki! :)
OdpowiedzUsuń