zima wielkimi krokami się zbliża i czas zasilić się kiszonkami.
będziemy eksperymentować !!!
jako pierwsza dostojna kapustka biała:
jedną poszatkowaną kapustę (raczej mniejszą nić większą)
dwie marchewki potarkowane na dużych oczkach
jeden por
łyżka soli
wszystko to w naczyniu do kiszenia ubijamy ręką aż puści sok.
(naczynie oczywiście dobrze jest wcześniej wyparzyć)
stawiamy w ciepłym miejscy i obciążamy talerzykiem czy słoikiem z wodą-też wyparzone,
(najważniejsze, by się czuła sprasowana nasza kapusta)
i codziennie zaglądamy jak się ma,
pierwszego dnia z ciekawością patrzymy czy coś już się tam zaczęło dziać...
drugiego dnia przebijamy do dna jakimś szpikulcem, by gazy wyszły na wierzch.
a trzeciego lub czwartego dnia możemy spokojnie przełożyć do słoiczków,
a część dodać do obiadowego menu :)
czas kiszenia to 3-7 dni, w zależności od temperatury otoczenia,
ja na 3 lub 4 dzień przekładam do słoiczków.
a naczynie do kiszonek można zapełnić nowym eksperymentem.
w moim przypadku będzie to burak, dynia piżmowa i korzeń pietruszki.
ostatnio koleżanka Kasia K. zdradziła mi sposób bez obciążania talerzykami i słoikami:
otóż w małym słoiczku ubijamy warzywka i wkładamy pionowo patyczki,
które podobno trzymają kapustę by sok pływał sobie na wierzchu.
ja na razie robię w większym naczyniu, gdzie bez problemu pasuje talerzyk i słoik z wodą :)
aha i jeszcze jedno:
KONIECZNIE NIE ZAPOMINAMY O DOGLĄDANIU KISZONEK.
niestety to nie jest sport dla miłośników kaktusów.
(choć ja miłośnikiem kaktusów właściwie jestem)
tzn. nie dla tych, którzy zaglądają do kwiatów raz na dwa tygodnie.
nie można ignorować naszej podopiecznej kiszonki :)
poniżej macie ciekawy filmik, który miedzy innymi tłumaczy to zjawisko :)
zwróćcie uwagę jak sczerniał ignorowany ryż,
a jak pięknie fermentował inny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz