poniedziałek, 26 września 2011

Mały przerywnik na jedzonko tzw. BLW Marcelka






Nie spodziewałabym się, że tak szybko będziemy zaczynać jeść.
A my już jemy od co najmniej miesiąca. W restauracji jak złapał Marcel w sekundzie upieczonego ziemniaka,
jak wsadził w drugiej sekundzie do buzi,
jak w trzeciej sekundzie się delektował z odpowiednią miną...
to już mamusia nie miała wyjścia...
I tak zaczęła się przygoda z jedzeniem.
NAJFAJNIEJSZE,
że cieszy mnie to jak nic.
płótno w pokoju wisi na ścianie, 
świeci niewinnością bieli,
kobieta czeka na obraz...
A my bawimy się odkrywaniem nowych smaków.
Już melon i cukinia i szparagi i avokado i swojska gruszka i jabłuszko,
winogronka, wszelkie płatki (np.owsiane, jęczmienne itd).
Już cały wachlarz smaków.
Może Marcel będzie kucharzem???


Mama



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz