sobota, 1 października 2011

Sen nocy jesiennej... :)



Myślę,, że warto zastanowić się nad jednym snem. Jest bardzo znamienny, bardzo odzwierciedla mnie i jest w nim wątek, który można potraktować na wesoło.

Oto sen:

Mój Kacper zwiedza świat  kapsułą. Podróżuje sobie po morzach i oceanach i w kosmosie także. Na morzach śledzi migrujące delfiny a w kosmosie sobie beztrosko  lata. I podczas gdy nasza wiedza na temat nieskończoności świata jest oczywista, że istnieje galaktyka za galaktyką, to Kacper natrafia na granicę naszego świata. Ale sztuczną granicę. Wytwarza ją pewna kapsuła. Jak z „Seksmisji”: jest ściana, ale plastikowa i generuje ją kapsuła stojąca obok. Kacper gra tu rolę bohatera światowego, niczym Bruce Willis ratujący świat przed asteroidą. Cały swiat debatuje czy Kacper ma usunąć  tę granicę czy ją zostawić. Jedni mówią, że lepiej zostawić, ponieważ nie wiemy co jest po drugiej stronie i jeśli tą granicę ustanowili jacyś  Obcy, to na pewno nas przed czymś chroni. Inni są za likwidacją tej granicy i ustanowienem nowych układów z Zewnętrzem. Wszyscy spodziewają się rewolucji. I tu następuje lekki wątek komediowy, ale jednak bardzo poważny wciąż. A ja im wszystkim mówię tak: „Musimy tą kapsułę zlikwidować, nie chcecie wiedzieć, kto ją wygenerował? Kto nam to zrobił? Dlaczego jest ustanowiona ta granica? Chcecie być jak te krowy, które są jedzone przez ludzi? One nawet nie wiedzą, że ludzie je hodują dla ich mięsa, nie wiedzą, że idą na rzeź, nie wiedzą, że ludzie je wykorzystują. Chcecie być jak te krowy?” No i postanowili, że Kacper zniszczy tę granicę. Czekaliśmy wsyscy co będzie dalej. Byliśmy przygotowani na rewolucję. 


No i ? Czy chcę być jak taka krowa czy owca prowadzona na rzeź, „nie wiedziałem, że powzięli wobec mnie zgubne plany” to cytat z Biblii, ale dokładnej lokalizacji nie pamiętam. Jakie granice przekraczam? Kacper jest tu przedstawicielem ludzkosci. Ma 10 lat, a wie jak zniszczyć kapsułę, która sztucznie generuje granicę naszego świata. Dziecko dziesięcioletnie burzy granicę świadomości. Do tej pory miałam świadomość, że inny świat nie istnieje, a ten który istnieje jest nieskończony. Czyli istniała nieskończoność mojej ograniczoności. Uwięzienie w świecie dzecięcym, w świecie dziesięciolatki. Jeśli istnieje jakiś inny świat, to ja teraz mam odwagę i gotowość go poznać. Jeśli ktoś mnie do tej pory wykorzystywał, to ja jestem w stanie teraz się mu przeciwstawić, zrobić rewolucję w moim życiu. Pozwoliłam mojej córce robić pierwsze kroki w świecie Dorosłych i ona je naturalnie robi, a ja? Okazuje się że ja robię to samo w tym samym czasie. To ja wchodzę w świat Dorosłych. To ja zrobię niedługo pierwszy krok. To ja jestem gotowa także.  Stać u progu, widzieć go, być właśnie na przejsciu... niesamowita chwila...Gabryś niedługo pewnie zrobi pierwszy krok. Ciekawe czy to zobaczę. Cud pierwszego kroku. Pamiętam do dziś to uczucie jak Ty zrobiłaś pierwszy krok przy babci. A ja wróciłam z wyprawy po jaskini i babcia z daleka krzyczy:stój tam gdzie jesteś!, więc stanęłam. A do Mai powiedziała: idź do mamy i poszłaś bez wahania... i szłaś tak jeden krok za drugim, a ja patrzyłam zatrzymana w przełomie Twojego życia. Zatrzymana na zawsze w tym uczuciu wiekopomności, jakby to powiedział Pawlak J  tak bez wahania ruszyć... już teraz nie do mamy, ale w inną stronę... bez wahania...bez cienia wątpliwosci...bo jestem przygotowana, bo to jest Ten Moment...przekroczyć próg beznadzieji...to chyba też cytat, ale chyba już mój własny, sprzed 10-ciu lat. Miłego...




ten piękny byczek na pewno chciał być na blogu...
parę lat temu zrobiłam mu zdjęcie na wzgórzach Irlandii...
gdzie krowy i byki są hodowane na mięsko,
wydaje się że mają świetne życie...
pasą się na zboczach ...
nie wiedząc...
że wołowina irlandzka...
jest jedną z najlepszych na świecie...
van Gogh też nie wiedział, że jego obrazy,
będą wśród najdroższych na świecie...


Mama z byczkiem i van Gogh'iem :)

1 komentarz: