sobota, 3 września 2011

Widelcem, przedmaturalnie i z łóżka

Tydzień po wylądowaniu położyło mnie do łóżka. Nie zdążyłam nawet połowy sprawunków pozałatwiać. Czy kryje się coś więcej za tym wydarzeniem niż tylko nieumiejętne podnoszenie bagaży w czasie podróży? Czy jest jakieś drugie dno do tej sytuacji? Za duzo wzięłam na siebie? To mogło się udać. Powolutku załatwiałam sprawy urzędowe, bez przeciążeń. Może to już było za późno? Marcel tak szybko rośnie. Na pięciomiesięczniaka 8 kilo to dość sporo. Mój kręgosłóp nie nadążał już od początku. Nie miałam czasu na dodatkowe ćwiczenia.  I mam teraz przymusowy odpoczynek z bólem w najmniej dogodnym czasie. Kacper niezapisany do szkoły. Wszystko opóźnione. Nauczka by na przyszłość nie odwlekać żadnych ćwiczeń.

Ale za to stojąc krzywo przy kuchni śniadanie zrobiłam superowe:

-kiełki fasolki mung ¾ szklanki
-papryka jedna  (ja miałam pomarańczową)
-pomidorki koktailowe 4 sztuki
-dwa ząbki czosnku

Wrzuciłam prawie jednocześnie na patelnię z rozgrzanym masłem gee, posoliłam, lekko popieprzyłam i niebo w buziuli :) z tostem maczanym w oleju lnianym. Było to balsamem na kręgosłup od strony ust :)  zobaczymy czy pomoże :)


kiełki zrobisz szybko w 3 dni, więc do dzieła kochana to na Twój początek roku przedmaturalnego, dużo witamin, zdrowo, prawie wegańsko, masło gee możesz zastąpić oliwą extra virgin, bo smaży się to i tak chwilkę, jakieś 4-5minutek, bez czosnku też będzie dobre :)


Mama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz